Emocje robiły swoje, nie mogłam usiedzieć na miejscu, ani nawet spojrzeć na Danielle.
- Żartujesz sobie ze mnie? - wydawało mi się, że mówiłam spokojnie, jednak jej twarz wskazywała na to, że mój ton jest co najmniej niesympatyczny. - Tyle lat przyjaźni, a ty mówisz mi coś takiego?! - do oczu napływały mi łzy.
- Emilly, uczuć nie da się kontrolować... - Danielle podeszła do mnie chcąc chwycić mnie za rękę.
- Odejdź, nie dotykaj mnie! - krzyknęłam, sama nie wiem czy przez wściekłość czy był to przejaw mojej bezsilności.
- Ale ja Cię kocham, Ell. Kocham Cię jak nikogo innego! - Dan mówiła głosem przepełnionym czułością.
- Nigdy więcej tego nie mów, nigdy! - rzuciłam się w kierunku drzwi.
Wracając od Danielle łzy spływały mi po policzkach. Ona jest dla mnie jak siostra, najlepsza przyjaciółka... Jest czy może powinnam powiedzieć była? Nie wyobrażam sobie teraz naszej znajomości, jak to ma wyglądać? Tyle wspomnień zaprzepaszczonych przez jedno wyznanie. Pamiętam nasze wspólne wakacje rok temu. Leżałyśmy razem na plaży we Francji śmiejąc się z byle czego, to wszystko było takie nienaturalne i nie wymuszone. Po chwili sama nie wiem kiedy dotarłam do garażu, w którym trwała już próba chłopców, otarłam twarz, poprawiłam włosy, nie chciałam dać nic po sobie poznać. "Wszystko jest okej, idziesz się dobrze bawić" powtarzałam sobie w myślach. Jeden głęboki oddech i weszłam do pomieszczenia.
- EMILLY! - Louis rzucił mi się na szyje - Wieki Cię nie widziałem młoda!
- Cześć Lou, cześć wszystkim! - machnęłam ręką, starałam się żeby wszystko wyglądało jak najbardziej normalnie.
- Jesteś! A gdzie Danielle? - Niall podszedł do mnie delikatnie mnie całując.
- Ymmm, Danielle... Danielle jest w domu, nie miała najlepszego humoru. - poczułam się okropnie mówiąc to, ale nie było to kłamstwo.... Rzuciłam spojrzenie w kierunku Liama, który wszystkiemu się przysłuchiwał, widziałam jak posmutniał i spuścił wzrok, gdyby tylko wiedział ... Oderwałam się o tych myśli.
- Jak Wam idą próby kochani? - usiadłam na jakimś głośniku przeglądając leżące na nim teksty piosenek i akordy.
- Świetnie! - zobaczyłam loczki Harrego wyłaniającego się zza gitary- Śpiewamy "Summer of '69"
- Nieee, nie prawda! - Zayn siedział na podłodze paląc papierosa
- Wyrzuć to i to już, albo zaraz do Ciebie podejdę - powiedziałam wcale nie żartując
- Haha, dobra, dobra - zgasił peta na chodniku
- W końcu ktoś kto pomorze mi wyciągnąć Cię z tego cholernego nałogu! - usłyszałam ciepły głos Liama- Prawda jest taka, że cały czas nie możemy zdecydować się co zaśpiewamy, trwa wojna
- A co macie do wyboru to może ja pomogę? - odezwałam się
- "Summer of '69", "I'm yours" i "The A Team"- Louis zaczął wyliczać, robiąc przy tym przekomiczne miny.
- To może.... a tak w ogóle dlaczego nie zaśpiewacie "What Makes You Beautiful"? Pokazując się ze swoim utworem zawsze trochę zyskacie, że odważni i takie tam...
- Nie wystarczy, że jesteśmy przystojni? - Niall usiadł koło mnie, obejmując mnie w tali.
- Kto jest ten jest, akurat Ty nie masz się czym popisać - pocałowałam go w policzek.
- Emilly telefon Ci dzwoni! - Liam wziął go w dłoń - Cholera, nie zdążyłem odebrać, to Danielle. Masz aż 6 nieodebranych połączeń, może coś się stało?
- Nie, nie... To nic takiego, zaraz do niej oddzwonie.. - wyszłam z garażu przeklinając sama siebie, że ich okłamuję.
- Przestań udawać, wiem, że coś się stało, nie znam Cię od dziś... Z Danielle coś nie tak? - nie wiem kiedy Liam pojawił się tuż za mną.
- Liam, ja wiem, że zależy Ci na Danielle, ale musisz o czymś wiedzieć... Nie chcę Cię okłamywać, chociaż w głębi duszy czuję, że to bolałoby mniej....
- Żartujesz sobie ze mnie? - wydawało mi się, że mówiłam spokojnie, jednak jej twarz wskazywała na to, że mój ton jest co najmniej niesympatyczny. - Tyle lat przyjaźni, a ty mówisz mi coś takiego?! - do oczu napływały mi łzy.
- Emilly, uczuć nie da się kontrolować... - Danielle podeszła do mnie chcąc chwycić mnie za rękę.
- Odejdź, nie dotykaj mnie! - krzyknęłam, sama nie wiem czy przez wściekłość czy był to przejaw mojej bezsilności.
- Ale ja Cię kocham, Ell. Kocham Cię jak nikogo innego! - Dan mówiła głosem przepełnionym czułością.
- Nigdy więcej tego nie mów, nigdy! - rzuciłam się w kierunku drzwi.
Wracając od Danielle łzy spływały mi po policzkach. Ona jest dla mnie jak siostra, najlepsza przyjaciółka... Jest czy może powinnam powiedzieć była? Nie wyobrażam sobie teraz naszej znajomości, jak to ma wyglądać? Tyle wspomnień zaprzepaszczonych przez jedno wyznanie. Pamiętam nasze wspólne wakacje rok temu. Leżałyśmy razem na plaży we Francji śmiejąc się z byle czego, to wszystko było takie nienaturalne i nie wymuszone. Po chwili sama nie wiem kiedy dotarłam do garażu, w którym trwała już próba chłopców, otarłam twarz, poprawiłam włosy, nie chciałam dać nic po sobie poznać. "Wszystko jest okej, idziesz się dobrze bawić" powtarzałam sobie w myślach. Jeden głęboki oddech i weszłam do pomieszczenia.
- EMILLY! - Louis rzucił mi się na szyje - Wieki Cię nie widziałem młoda!
- Cześć Lou, cześć wszystkim! - machnęłam ręką, starałam się żeby wszystko wyglądało jak najbardziej normalnie.
- Jesteś! A gdzie Danielle? - Niall podszedł do mnie delikatnie mnie całując.
- Ymmm, Danielle... Danielle jest w domu, nie miała najlepszego humoru. - poczułam się okropnie mówiąc to, ale nie było to kłamstwo.... Rzuciłam spojrzenie w kierunku Liama, który wszystkiemu się przysłuchiwał, widziałam jak posmutniał i spuścił wzrok, gdyby tylko wiedział ... Oderwałam się o tych myśli.
- Jak Wam idą próby kochani? - usiadłam na jakimś głośniku przeglądając leżące na nim teksty piosenek i akordy.
- Świetnie! - zobaczyłam loczki Harrego wyłaniającego się zza gitary- Śpiewamy "Summer of '69"
- Nieee, nie prawda! - Zayn siedział na podłodze paląc papierosa
- Wyrzuć to i to już, albo zaraz do Ciebie podejdę - powiedziałam wcale nie żartując
- Haha, dobra, dobra - zgasił peta na chodniku
- W końcu ktoś kto pomorze mi wyciągnąć Cię z tego cholernego nałogu! - usłyszałam ciepły głos Liama- Prawda jest taka, że cały czas nie możemy zdecydować się co zaśpiewamy, trwa wojna
- A co macie do wyboru to może ja pomogę? - odezwałam się
- "Summer of '69", "I'm yours" i "The A Team"- Louis zaczął wyliczać, robiąc przy tym przekomiczne miny.
- To może.... a tak w ogóle dlaczego nie zaśpiewacie "What Makes You Beautiful"? Pokazując się ze swoim utworem zawsze trochę zyskacie, że odważni i takie tam...
- Nie wystarczy, że jesteśmy przystojni? - Niall usiadł koło mnie, obejmując mnie w tali.
- Kto jest ten jest, akurat Ty nie masz się czym popisać - pocałowałam go w policzek.
- Emilly telefon Ci dzwoni! - Liam wziął go w dłoń - Cholera, nie zdążyłem odebrać, to Danielle. Masz aż 6 nieodebranych połączeń, może coś się stało?
- Nie, nie... To nic takiego, zaraz do niej oddzwonie.. - wyszłam z garażu przeklinając sama siebie, że ich okłamuję.
- Przestań udawać, wiem, że coś się stało, nie znam Cię od dziś... Z Danielle coś nie tak? - nie wiem kiedy Liam pojawił się tuż za mną.
- Liam, ja wiem, że zależy Ci na Danielle, ale musisz o czymś wiedzieć... Nie chcę Cię okłamywać, chociaż w głębi duszy czuję, że to bolałoby mniej....
***
No
cóż nie jest mój najlepszy i najdłuższy rozdział ale był pisany
baaaaaardzo dawno i dopiero teraz go odkopałam :) Będę pojawiać się tu
coraz częściej, wierzcie lub nie :) Dziękuję za wyświetlenia na blogu
chociaż mnie tutaj nie było, dziękuję za wszystkie przemiłe komentarze
oraz prośby o to abym wróciła, no więc jestem! :D Komentujcie i
wyczekujcie następnego rozdziału i tego jak Emilly postąpi w sprawie
Danielle i czy Liam będzie potrafił pogodzić się z wyborem swojej
sympatii? Love you all xxx